Powered By Blogger

niedziela, 1 grudnia 2019

Recenzja "Nie pozwól mu odejść" - Tomasz Kieres

Tytuł: „Nie pozwól mu odejść” 
Autor: Tomasz Kieres 
Wydawnictwo: Filia 
Ilość stron: 368
 Ocena: 5/10
O książce 
Spotkali się w wakacyjnym kurorcie. Ona, kobieta z przeszłością, która wyruszyła w podróż, by spojrzeć na swoje życie z dystansem. On, mężczyzna zmuszony przez los do zerwania ze swoim dawnym życiem. 
Połączyło ich wielkie uczucie, którego nadejścia żadne z nich się nie spodziewało. Niechciane, nieplanowane, niepotrzebne. Wielka miłość, która jest wspaniałym darem, w tym przypadku obojgu przyniosła jeszcze więcej bólu. 
Bo miłość to wolność, a kochać znaczy pozwolić odejść. Nikt nie zasługuje na to, by zostać uwikłanym w związek bez przyszłości. W uczucie, które może zakończyć się tylko w jeden sposób. Do kogo jednak tak naprawdę należy decyzja? 
Wzruszająca powieść o przewrotności losu i jego nieuchronności. O tym, że życie czasami brutalnie weryfikuje nasze plany i o sytuacjach, z których nie ma dobrego wyjścia. 
Tomasz Kieres kolejny raz zabiera czytelników w podróż pełną wzruszeń, pytań o sens życia i o prawo do decydowania o losie ukochanej osoby.
 /opis pochodzi od wydawcy/
Moja opinia 
Zazwyczaj nie sięgam po romanse. Uważam, że są schematyczne i szkoda mi na nie czasu. W przypadku tej książki było trochę inaczej. Nadal nie przekonała mnie ona do polubienia tego gatunku, ale mogę powiedzieć, że na pewno jest to romans znacząco się różniący od większości książek tego gatunku. 

Poznajemy Lenę, która by otrząsnąć się po nieudanym małżeństwie, wyjeżdża z siostrą i jej rodziną, na wakacje nad morze. Gdy na lotnisku spotyka przystojnego Kamila, sama jest zaskoczona swoją śmiałością i lekkością z jaką prowadzi z nim rozmowę. Ma wrażenie jakby w końcu znalazła swoją bratnią duszę. Kamil również jest zdziwiony swobodą, z jaką toczy się jego dialog z nowo poznaną kobietą. Wcale nie szuka związku. Jednak jakaś dziwna siła przyciąga go do Leny i nie pozwala o niej zapomnieć. 
Czy spotkanie w samolocie będzie początkiem wielkiej miłości? Czy wręcz przeciwnie: początkiem końca i zwiastunem ogromnego bólu? 


Pierwszy zgrzyt nastąpił, gdy pojawiły się dialogi między parą głównych bohaterów. W moim odczuciu były one sztuczne i wymuszone. Ja nie wyczułam tego porozumienia dusz, które niby oboje dostrzegli po kilku zdaniach. Czasem miałam wrażenie, że rozmowy są tak chaotyczne, że zupełnie nie nadążałam za ich tokiem. Infantylne, jakbym przysłuchiwała się rozmowom zakochanych nastolatków. Również szyk zdań sprawiał, że dialogi były dla mnie męczarnią. O wiele bardziej podobały mi się opisy uczuć, jakie targały postaciami niż ich wymiana zdań. 

Nie polubiłam postaci Kamila. Mężczyzna skrywa jakiś sekret, który będzie miał wpływ na życie nie
tylko jego, ale i Leny. Świadomie i z pełną premedytacją wykorzystał uczucia nowo poznanej kobiety. W moim odczuciu jest po prostu egoistą. Również jego postawa względem problemu, na jakim powstała fabuła książki, mnie nie przekonuje. Dla mnie jednak najgorsza prawda jest lepsza od najpiękniejszego kłamstwa. A jego kłamstwo nawet nie było piękne. Przez jego decyzję bilans skrzywdzonych osób jest ogromny. 

W miarę jak rozwijała się akcja, a wątki jeszcze bardziej się plątały, byłam ogromnie ciekawa jak autor zakończy powieść. Scenariusze, które ja zakładałam wydawały mi się słabe i bezsensowne. Na szczęście otwarte zakończenie uratowało tę historię i sprawiło, że odetchnęłam z ulgą. Teraz to ja mam wpływ, jak potoczą się dalsze losy skrzywdzonych kobiet. 

„Nie pozwól mu odejść” to romans, który łamie schemat słodkich miłosnych opowieści. W tej powieści znajdziemy zarówno namiętność i piękno zauroczenia jak i ból, łzy i złość towarzyszące rozstaniom. Rozdziały zostały tak skonstruowane, że nie jest łatwo oderwać się od lektury. Narastająca ciekawość i niepokój utrzymują zainteresowanie fabułą przez całą powieść. Jeśli macie już dość przesłodzonych miłosnych opowieści, ale szukacie lektury, która wywoła w was spore emocje, ten romans powinien być wręcz idealny. Książka na pewno zapadnie mi w pamięć. Już teraz na wspomnienie fabuły, aż mnie roznosi, tak mnie wkurzył główny bohater. Obiecuję Wam, że podczas czytania będą towarzyszyć wielkie emocje. Nie zawsze te dobre, jak jest w moim przypadku, ale warto sprawdzić jak na was podziała ta historia.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu FILIA

 

10 komentarzy:

  1. Powieść, która łamie schemat - przyznam, że to mnie dość mocno zainteresowało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie chcę przeczytać tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Najgorzej jest jak nie polubi się głównego bohatera, a trzeba go przecież znosić przez całą książkę :) Na razie nie planuję sięgać, ale może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
  4. O tej książce krążą przeróżne opinie, sama muszę się przekonać jaka jest naprawdę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przykro mi, ale niczym mnie ta książka nie intryguje. Moze w lato na urlopie siegnalabym po takie klimaty. Na pewno nie teraz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też nie czytam romansów, ale przekonało mnie określenie, że Tomasz Kieres jest polskim Sparksem, a książki Nicholasa czytałam <3 Teraz nie wiem, co o niej myśleć i czy w ogóle poświęcać czas na jej czytanie...

    OdpowiedzUsuń
  7. Czasami można sobie pozwolić na przeczytanie czegoś lekkiego, u mnie niedługo taka książeczka ale Sparksa z dawnych czasów ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda na to, że uległaś fascynacji. Zaraziłam się od Ciebie... Też chcę ją przeczytać

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczna okładka, ale za książkę raczej podziękuję ;-)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tutaj jesteś!
Zostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę.
Podziel się swoją opinią :)