Powered By Blogger

piątek, 26 października 2018

Dwór mgieł i furii

Tytuł: „Dwór mgieł i furii”
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 766
Ocena: 10/10
Opis 
Mroczna, zmysłowa i wciągająca kontynuacja serii „Dwór cierni i róż”. 

Po tym jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. 
 Przed nią długie i szczęśliwe życie. Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeństwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina – Rhysand, książę Dworu Nocy. Czy jest on też wrogiem Feyry? 
/opis wydawcy/

Moja opinia 
Ponieważ swoją przygodę z „Dworami” zaczęłam dość późno, gdy cała fala zachwytów już się uwolniła, wiedziałam, że Feyra dokona wyboru, który początkowo budził we mnie złość. Polubiłam księcia Dworu Wiosny i bardzo kibicowałam ich miłości. Byłam zła, gdy Rhysand przerwał ceremonię zaślubin i zabrał Feyrę na swój Dwór Nocy. Jednak szybko zmieniłam zdanie, gdy okazało się, że Rhys jest postacią o wiele bardziej skomplikowaną niż Tamlin, i o wiele bardziej dbającą o dobro innych, niż to by się mogło wydawać po przerażających opiniach, jakie krążą o nim po Prythianie. Do niczego nie zmusza zagubionej dziewczyny, która nie uporała się jeszcze z demonami przeszłości. Daje jej to, czego tak brakowało jej u boku Tamlina, możliwość podejmowania własnych decyzji i wolną wolę. Nie jest tylko maskotką odzianą w piękne szaty i pilnowaną na każdym kroku. Z pomocą przyjaciół Rhysanda, uczy się walczyć i panować nad swoimi mocami, które otrzymała od 7 książąt Prythianu. A będzie jej to bardzo potrzebne. Choć bitwa z Amaranthą została wygrana, to fae czeka jeszcze walka z królem Hybernii. I nie będzie to łatwa walka. 

Sięgając po kolejny tom „Dworów” czułam się przytłoczona ilością stron. Jednak jestem pełna podziwu dla pomysłowości autorki, za stworzenie fabuły tak skomplikowanej, a równocześnie tak doskonale ze sobą współgrającej. Powieść porusza wiele wątków, które mają wpływ na całość fabuły. Dobrze dozowane napięcie powoduje, że czuje się narastającą panikę i niepokój o powodzenie podejmowanych przez bohaterów działań. Mimo, że towarzysze Feyry są doskonale wyszkoleni i mają potężne moce, powodzenie ich misji nie zawsze jest takie oczywiste. Wróg również nie marnuje czasu i ciągle ulepsza swoje pułapki. 

Nie wierzyłam zapewnieniom, że drugi tom jest lepszy od pierwszego. Jednak muszę przyznać rację osobom, które wyraziły takie zdanie, bo rzeczywiście historia potoczyła się w takim kierunku, że przykryła wydarzenia z poprzedniej części.
I choć czasami byłam trochę zmęczona ilością opisów, to dialogi rekompensowały mi te niedogodności. Szczególnie swobodne aluzje Rhysanda rzucane Feyrze, która nie zawsze wiedziała, jak ma na nie zareagować, bawiły mnie do łez. 

Bohaterowie, podobnie jak w tomie pierwszym, są genialnie wykreowani. Każdy z nich jest silną osobowością, co daje nam wiele radości podczas prowadzonych przez nich rozmów. Czujemy się jak w realnym świecie słuchając docinek bliskich przyjaciół, zawziętych dyskusji wrogów czy głębokich zwierzeń kochanków.

Myślę, że jeśli ktoś przeczytał pierwszy tom serii o magicznej krainie Prythianu, to nie muszę go przekonywać, że warto sięgnąć po drugi tom. Wydaje mi się, że książka broni się sama, i jest świetnym połączeniem wielu gatunków literackich, w której każdy czytelnik znajdzie coś dla siebie. Gorąco polecam, bo naprawdę warto!