Powered By Blogger

czwartek, 29 marca 2018

Mroczny tron




Tytuł: Mroczny tron
Autor: Kendra Blake
Wydawnictwo: Moondrive
Ilość stron: 400
Ocena: 6/10

O książce



Dalsze losy trzech sióstr, które walczą o koronę, a co za tym idzie o swoje życie. Bo według przepowiedni tylko jedna z trojaczek zasiądzie na tronie, pozostałe muszą zginąć.
Do ostatecznego starcia coraz bliżej. Która z sióstr okaże się najsilniejsza i bez mrugnięciem powiek
sięgnie po władzę?



W drugiej części „Trzech mrocznych koron” jesteśmy świadkami, niezwykłej przemiany Kataharine z niepewnej i słabej dziewczyny, w bezwzględnego łowcę, który bez sentymentów rozprawia się z przeciwnościami w walce o władzę. Jej zuchwałość i pewność siebie niepokoi nawet jej opiekunkę Natalię Arron.
Arsinoe odkrywa, że to nie władanie nad naturą jest jej darem, ale czy nowo odkryte zdolności uratują jej życie?

Mirabella nadal jest faworytką zawodów, ale czy wygrana ma już w kieszeni?



Moja opinia


Oj dzieje się w drugiej części „Trzech mrocznych koron”. Pojawiają się nowe spiski i układy. Akcja toczy się szybko i ciągle zaskakuje nas rozwojem wypadków. Dzięki krótkim rozdziałom i zabawnym dialogom, książkę czyta się bardzo szybko.
Nawet nie raziło mnie zachowanie Josepha, który chyba w końcu dorósł i wziął odpowiedzialność za swoje zachowanie. Podobnie jak w pierwszej części, moją sympatię wzbudziła Arsinoe. Jej sarkastyczne dialogi z Billym były mocną strona tej powieści. Miała najwięcej dystansu do siebie i duże poczucie humoru. Razem z Mirabellą, zachowała w pamięci wspomnienia wspólnych lat spędzonych razem. To utrudniało im podjęcie walki i przerwanie więzi jaka złączyła je w dzieciństwie.
Zakończenie mnie zasmuciło. Nie takiego końca się spodziewałam. Liczyłam na trochę inny obrót spraw, a tutaj autorka serwuje mi zakończenie, które czytam ze łzami w oczach.

Wydanie książki jest również warte uwagi. Pierwszy tom został wydany w trzech różnych kolorach trzonu książki. Mnie przypadł zielony, czyli rodzina trucicieli. Byłam ciekawa w jakich kolorach wydana zostanie część druga. Kontynuacja „Trzech mrocznych kolor”, kolorystyką jest jeszcze bardziej mroczna, bo trzon książki jest czarny. A, że jest to mój ulubiony kolor to jestem zachwycona wydaniem.


piątek, 23 marca 2018

Kłamczucha


Tytuł: Kłamczucha
Autor: Emilie Lockhart
Wydawnictwo: Czwarta strona
Ilość stron: 320
Ocena: 8/10


O książce 
Wierzyła, że im więcej wypocisz na treningu, tym mniej wycierpisz w walce.
Wierzyła, że najlepszym sposobem, by uniknąć złamanego serca, jest udawać, że się go nie ma.
Wierzyła, że to, jak mówisz, jest często ważniejsze niż to, co masz do powiedzenia.
Wierzyła też w filmy akcji, trening siłowy, potęgę makijażu, ćwiczenie pamięci, równe prawa oraz to, że z filmików na YouTube można się nauczyć miliona rzeczy, których na próżno szukać w college'u.

Jule West Williams to wojowniczka, dziewczyna kameleon, zawsze gotowa do ataku. Imogen Sokoloff to dziedziczka fortuny i zagubiona w życiu sierota. Co przyniesie przyjaźń tych dwóch tak różnych dziewczyn?


Moja opinia
Książkę czyta się bardzo szybko. Czytanie ułatwiają krótkie zdania oraz rozdziały. Historię poznajemy od końca i powoli (z każdym rozdziałem), dowiadujemy się co wydarzyło się w życiu Jule i Imogen. Taki zabieg trochę mnie irytował, bo trudno mi było skupić się na akcji, gdy co chwile zmieniały się miejsca i dochodziły nowe, niepasujące elementy układanki. Jednak książka trzyma w napięciu, a z czasem wszystko łączy się w całość.
 Trudno jest ocenić, czy lubi się główną bohaterkę czy też nie, bo z każdym rozdziałem zdajemy sobie sprawę, że wcale jej nie znamy. Z czasem ona sama już nie wie, ile siebie ma w sobie, a ile cech jest zaczerpniętych z tożsamości innych ludzi. Jest to dziewczyna, która świetnie dopasowuje się do otoczenia, potrafi nawet zmienić swój akcent. Działa impulsywnie, ale zarazem umie zachować zimną krew w każdej sytuacji.
Imogen również ma kilka twarzy i choć wydaje się być dobra i idealna, z czasem zaczyna pokazywać, że taka łatka ją drażni.
Dla mnie niejasne jest dzieciństwo Jule. Już sama nie wiem, która wersja wydarzeń jest prawdziwa? A może żadna? W końcu nie bez powodu tytuł książki nosi nazwę „Kłamczucha”. Jednak trochę ubolewam nad tym, że tak mało wiemy o przeszłości, która ukształtowała Juliettę. W tej kwestii czuję spory niedosyt.  
Mam mętlik w głowie po tej książce, ale takie właśnie powieści lubię.
Z czystym sumieniem mogę ją polecić!

sobota, 17 marca 2018

Duchy Jeremiego



Tytuł: Duchy Jeremiego
Autor: Robert Rient
Wydawnictwo: Wielka Litera
Ilość stron: 296
Ocena: 7/10

O książce

Jeremi, nadwrażliwy dwunastolatek, jest połączony szczególną więzią z wychowującą go samotnie matka. Gdy ta zaczyna chorować na raka, przeprowadzają się na wieś do dziadka sybiraka. Dla Jeremiego rozpoczyna się okres pełen wtajemniczeń. Pierwsze intymne doświadczenia, eksperymenty z narkotykami. A przede wszystkim konfrontacja z trudną historią rodzinną.
Duchy Jeremiego to portret rodziny uwikłanej w historię Zagłady, ale przede wszystkim kameralna, intymna opowieść o chłopcu doświadczającym jednego z najtrudniejszych momentów w życiu każdego człowieka.

Moja opinia
 


Wzruszająca opowieść o 12-letnim chłopcu, którego życie ulega zmianie, gdy dowiaduje się, że jego mama choruje na raka. Ale nie jest to jedyna zmiana w jego życiu. Przeprowadzka do chorego na Alzhaimera dziadka na wieś, odkrycie swojej tożsamości, którą jego rodzina długo trzymała przed nim w tajemnicy, to trochę za dużo do uniesienia przez nastoletniego chłopca. Jeremi próbuje sobie jakoś radzić z ilością obowiązków oraz trudnościami jakie na niego spadły, ale nie zawsze mu się to udaje.
Narracja w książce prowadzona jest z perspektywy Jeremiego. Jego przemyślenia są typowe dla logiki dziecka, co czasami mnie rozśmieszało, a czasami irytowało. Z powodu młodego wieku i braku doświadczenia, Jeremi ocenia wszystko w kategorii czarno-białe. Ma żal do matki, że zachorowała, ale nie dopuszcza do siebie myśli, że mogłoby jej zabraknąć. Uważa, że za mało się stara i to jest powodem braku postępów w leczeniu.
Również zmiana otoczenia nie jest chłopakowi na rękę, bo oznacza to, że jego droga do szkoły znacznie się wydłuży i ograniczy kontakt z najlepszym przyjacielem Augustem. Postanawia zarobić na wynajem mieszkania. Chęci Jeremi ma dobre, ale sposób osiągania swoich celów pozostawia wiele do życzenia.

Mimo, że książka nie ma wiele stron, to czytało się ją trochę ciężko. Ale tematyka poruszana w książce też do lekkich nie należy. Ja nie byłam w stanie przeczytać jej od razu, musiałam sobie dozować emocje.
I nie obyło się bez morza łez.
Książka ma jednak ważne przesłanie, którego coraz więcej ludzi jest świadomym, że trzeba się śpieszyć kochać ludzi i nie zwlekać ze słowami uznania i okazywaniem swoich uczuć.

Książkę przeczytałam dzięki portalowi CzytamPierwszy. Dodam jeszcze, że książka została wydana w twardej oprawie, z czym do tej pory się nie spotkałam na CzytamPierwszy. Tak trzymać!