Powered By Blogger

niedziela, 25 lutego 2018

Z popiołów



Tytuł: Z popiołów

Autor: Martyna Senator

Wydawnictwo: Czwarta Strona

Ilość stron: 335

Ocena: 8/10
 

O książce


Wydarzenia z przeszłości zmieniły Sarę nie do poznania, odcisnęły piętno na jej poczuciu własnej wartości i zaufaniu do ludzi. Jest teraz pewna, że miłość sprowadza się jedynie do cierpienia. Przynosi ból, łzy i rozczarowanie. Przekonał się o tym także Michał, którego wykorzystała była dziewczyna.

Przypadkowe spotkanie dwóch poranionych dusz uruchamia ciąg niespodziewanych zdarzeń i pozwala im poznać życie na nowo. Budowany od lat mur, którym otaczała się Sara, zaczyna pękać za sprawą opiekuńczego Michała. ​


Moja opinia


Książkę czyta się bardzo szybko i przyjemnie, choć temat w niej poruszony do lekkich nie należy. Bohaterami powieści jest dwójka młodych ludzi, którzy zostali przez los boleśnie doświadczeni. O wiele gorzej ze swoim bólem radzi sobie Sara, która nie chcąc więcej cierpieć, tworzy wokół siebie wysoki mur i pozwala zbliżyć się tylko małej grupie osób, którym ufa. Wiedzie spokojne życie studentki, do czasu aż poznaje Michała, który ratuje ją z opresji. I w momencie, gdy los splata ich ścieżki razem, życie obojga ulegnie zmianie. Czy na lepsze? 


W książce narracja prowadzona jest naprzemiennie z punktu widzenia Sary i Michała. Pozwala to poznać ich i zrozumieć ich spojrzenie na świat.
Sara jest dziewczyną, która zamiast uporać się z przeszłością, woli przed nią uciekać. Dlatego wyjechała na studia do Krakowa. Tutaj ma babcię, u której zawsze znajdzie zrozumienie i wsparcie oraz przyjaciółkę Kaśkę, z którą mieszka. Więcej nie potrzebuje. Gdy jednak poznaje Michała, stawia sobie jedną zasadę i postanawia się jej trzymać: może łączyć ich tylko przyjaźń.


Michał pracuje w pubie jako barman. Interesuje się sztukami walki i tworzy projekty tatuaży. Jest niezwykle opiekuńczy i wrażliwy. Zyskał moją sympatię, gdy dowiedziałam się, że podobnie jak ja, płacze za każdym razem, gdy umiera Mufasa. Poza tym zachowuje się bardzo dojrzale. Ma wsparcie w swoim ojcu, który pomógł mu się pozbierać po śmierci matki.

Dialogi w książce są zabawne i lekkie. Bohaterowie powoli się poznają, a my poznajemy ich równie wolno. I tak, o tym co studiuje Michał, dowiemy się w połowie książki, a ja byłam równie zdziwiona tą informacją co Sara. Ale podobało mi się to spokojne tempo rozwoju ich znajomości.  
 Książka naszpikowana jest dobrymi radami, które udziela zarówno babcia Sary, jak i tata Michała. Oboje mają szczęście, że trafili na takie wartościowe osoby.

Całość mi się bardzo podobała. Choć mam wielkie wątpliwości czy tacy mężczyźni jak Michał istnieją naprawdę? Mam wrażenie, że jego postać została zbyt mocno wyidealizowana, przez co trochę straciła na autentyczności.
Książka porusza ważny temat i ukazuje jakie jest stereotypowe myślenie, niektórych ludzi. Autorka uświadamia nam, że przeszłość, choć czasem bolesna, jest ważnym elementem, który nas kształtuje. I choć nie mamy na nią wpływu, nie musimy żyć cały czas w jej szponach. To od nas zależy, czy będziemy umieli powstać z popiołów. 

Książkę przeczytałam dzięki portalowi CzytamPierwszy.

środa, 21 lutego 2018

Zmagania o Beksińskiego



Tytuł: Zmagania o Beksińskiego
Autor: Piotr Dmochowski
Wydawnictwo: MD
Ilość stron: 647
Ocena: 5/10



O książce
Zdzisława Beksińskiego znają chyba wszyscy. Jeśli nie za sprawą jego malarstwa, to może za sprawą brutalnego morderstwa, którego w 2005 padł ofiarą. O jego obrazach można powiedzieć wiele. Jednym się podobają, innych przerażają. A jednego człowieka, dzieła Mistrza tak zafascynowały, że postanowił on rozsławić jego talent na resztę świata, ze szczególnym uwzględnieniem Francji, w której mieszkał i pracował. Mowa tutaj o Piotrze Dmochowskim, który mimo, że z zawodu jest adwokatem, to postanowił być marszandem Beksińskiego. Książka opowiada o trudnych relacjach Mistrza z adwokatem, o wiążącej ich umowie, która ciąży zarówno jednemu jak i drugiemu, o trudnościach z jakimi spotykał się pan Dmochowski pukając do drzwi każdego znaczącego znawcy sztuki czy dziennikarza, który mógłby pomóc uczynić nazwisko Beksińskiego znanym i cennym w paryskich kręgach sztuki. Z jakim skutkiem? O tym dowiecie się z tej książki.
Piotr Dmochowski zarzekał się, że jego zapiski ujrzą światło dzienne dopiero gdy obaj (on i Mistrz) będą już dawno martwi. Jednak zerwanie w 1995 roku przez Beksińskiego umowy jaka ich łączyła, spowodowało, że książka ukazała się rok później. Zamieszczone w książce opinie o synu Zdzisława, mocno rozzłościły żonę artysty, co skutkowało wieloletnim zerwaniem kontaktów z panem Dmochowskim. Kontakt między malarzem, a adwokatem został odnowiony po śmierci żony i syna Zdzisława. 

Moja opinia

Ponieważ ja podobnie jak pan Piotr Dmochowski jestem zafascynowała malarstwem Mistrza, a przy okazji intryguje mnie postać samego artysty i jego życie, sięgnęłam już po kilka książek poświęconych Beksińskiemu. Po przeczytaniu „Beksińscy. Portret podwójny”, „Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia”, „Tomek Beksiński. Portret prawdziwy”, zaczęłam szukać kolejnej pozycji, która by pozwoliła mi poznać Mistrza i jego talent. I sięgnęłam po „Zmagania o Beksińskiego”. Nie ukrywam, że ja z tą książką też się trochę zmagałam, bo ma ona ponad 600 stron. Pisana jest w formie notatek, które zaczynają się w 1985 roku od długów w jakie marszand artysty popadł po pierwszej wystawie obrazów Beksińskiego w Paryżu. Wystawie, która odbyła się z dużym przepychem, ale zakończyła ogromnym fiaskiem i początkiem walki o przetrwanie pana Piotra.
Książka mnie trochę rozczarowała. Wiedząc, że wywołała ona takie negatywne uczucia u żony i syna Mistrza, liczyłam, że będzie tutaj wiele tajemnic z prywatnego życia rodziny Beksińskich, ale nie. Gdyby wszystkie te informacje o Zdzisławie i jego bliskich zebrać w całość, może uzbierałoby się około 100 stron. Pozostałe kartki pełne są przemyśleń adwokata, zapisem jego młodzieńczych przygód, obrażaniem kolejnych nieprzychylnych mu ludzi i ogólnej niechęci do gatunku ludzkiego. Autor często staje się irytujący przez swój narcyzm, którego wcale nie kryje przed czytelnikiem. Niektóre zapisy nie mają nic wspólnego z tematem książki i znalazły się tam chyba tylko dlatego, żeby połechtać ego autora.
Pomimo negatywnych uczuć jakie żywiłam podczas tej lektury do pana Dmochowskiego, podziwiam go za upór w dążeniu do celu. Nawet gdy wszyscy wokół namawiali go do odpuszczenia sobie promocji malarstwa, które w Paryżu ewidentnie nie trafiało na podatny grunt, on uparcie stał przy swoim. Poniekąd z powodu dumy, która nie pozwalała mu przyznać się do porażki, a poniekąd przez pewność, że dzieła Mistrza warte są walki o ich dobre imię.
Jeśli ktoś szuka informacji o Zdzisławie Beksińskim, to ta książka zbyt wiele mu nie pomoże. Jest tutaj co prawda opis Mistrza, ale całość kręci się jednak wokół samego autora książki. Jednak jeśli ktoś, tak jak ja, interesuje się wszystkim co ma związek z Beksińskim, to ta książka (prędzej czy później) trafi w jego ręce.

piątek, 16 lutego 2018

Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do wyzwolenia



Tytuł: Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do zdobycia
Autor: Piotr Tomza, Dominik Szczepański
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 320
Ocena: 7/10


O książce
Nanga Parbat, góra, z której najlepiej widać ciemne strony himalaizmu.
To tu Reinhold Messner stracił brata lub, jak twierdzą inni, poświęcił jego życie, by przejść do historii. To tu Hermann Buhl, pierwszy zdobywca szczytu, wspiął się na wierzchołek na amfetaminowym speedzie. Adolfowi Schlagintweitowi, który jako pierwszy opisał Nangę, ucięto głowę.
Jeszcze kilka miesięcy temu Nanga Parbat - jako przedostatni ośmiotysięcznik – pozostawała niezdobyta zimą. Pierwsi pokonali ją w lutym 2016 roku Simone Moro, Alex Txikon i Muhammad Ali „Sadpara”. Było to największe wspinaczkowe wydarzenie ostatnich lat. Ale do końca trwał szalony wyścig, kto wedrze się na Nagą Górę. Brali w nim udział przede wszystkim Polacy.
Finałową rozgrywkę śledzili z obozów po dwóch stronach szczytu dwaj świetni dziennikarze i podróżnicy – Dominik Szczepański i Piotr Tomza. Dzięki nim możemy zajrzeć za kulisy wyścigu na szczyt i podglądać z bliska jego głównych bohaterów, m.in.: Simone Moro, Adama Bieleckiego, Tomasza Mackiewicza i Marka Klonowskiego.


Moja opinia
Książkami o tematyce himalaizmu zaczęłam się interesować od kwietnia 2017 roku i nastąpiło to po przeczytaniu „Kukuczka. Opowieść o najsłynniejszym polskim himalaiście”. A potem to już przepadłam. Pochłonęłam serię „GórFanka”, książkę Bieleckiego, Jon Krakauera, biografie Rutkiewicz, książkę o Pustelniku i wiele innych, a nadal nie mam dość tej tematyki. I szukając lektury, która będzie mi towarzyszyć w drodze do pracy, wybrałam „Nanga Parbat. Śnieg, kłamstwa i góra do zdobycia”.
Książka dzieli się na dwa rozdziały. Strona Rupal, którą opisuje Piotr Tomza i  Strona Diamir, gdzie relację ze zmagań o zdobycie szczytu przedstawia Dominik Szczepański.
W skład ekipy, która działała po stronie Rupal wchodzili: Paweł Dunaj, Paweł Witkowski, Tomasz Dziobkowski, Michał Dzikowski, od 1 stycznia Paweł Kudła, od 11 stycznia Piotr Tomza (do 27 grudnia udział w akcji brali także Karim Hayat i Safdar Karim). Kierownikiem wyprawy był Marek Klonowski, która swoją wyprawę nazwała „Nanga Dream – Justice for All”. I muszę powiedzieć, że ta część bardziej mi się podobała, bo widać było zgodność wśród członków ekipy. Może dlatego, że po tej stronie byli sami i nie musieli działać na ścianie wraz z innymi wspinaczami przez co nie odczuwało się presji i rywalizacji.

A po stronie Diamir było bardziej tłoczno. Działały tu 2 wyprawy z udziałem Polaków:
- wyprawa Nanga Light 2015/16 – Tomasz Mackiewicz, Francuzka Elisabeth Revol i Pakistańczyk Arsalan Ahmed Ansari.
- wyprawa Nanga Stegu Revolution 2015/16 – Adam Bielecki i Jacek Czech. Drogą Kinshofera na północno-zachodniej ścianie Diamir. 11 stycznia wyprawa połączyła się z wyprawą Nanga Parbat Winter Expedition 2015/2016 pod kierownictwem Alexa Txikona
oraz:
- wyprawa Nanga Parbat 2016 Winter Expedition (w składzie: Txikon, Daniele Nardi z Włoch, Ali Sadpara z Pakistanu)
- wyprawa w skład, której wchodziła para Włochów Simone Moro i Tamara Lunger.
I to właśnie po stronie Dimiar możemy zobaczyć „kłamstwa” jakie pojawiają się w relacjach z wypraw. Dziennikarz swobodnie rozmawia z każdym uczestnikiem, który walczy o zdobycie Nangi zimą, i zostawia nas z tymi, czasami się wykluczającymi, zwierzeniami bez poddawania ich swojej ocenie.
Muszę powiedzieć, że zaczęłam czytać tą książkę, zanim jeszcze głośno było o wydarzeniach z końca stycznia, kiedy to właśnie na nagiej górze został na zawsze Tomasz Mackiewicz, który po raz siódmy próbował zdobyć jej szczyt. Po tych dramatycznych chwilach, zupełnie inaczej podchodziłam do jego relacji ze zmagań o każdy metr, jaki przybliżał go do osiągnięcia swojego celu. Uczucia z jakimi czytałam tę książkę również uległy zmianie.
Książka , w porównaniu do innych publikacji o himalaizmie, wypada słabo. Ja się z nią trochę męczyłam. Poważnie mnie zainteresowała, na skutek medialnego szumu, który pojawił się w mediach, za sprawą dramatycznych wydarzeń z udziałem Tomka Mackiewicza i Elisabeth Revol. Gdyby nie dramat na Nagiej górze, pewnie do teraz bym ją czytała w drodze do pracy. Jednak dla osób, które interesują się tym tematem, myślę, że warto poświęcić jej swoją uwagę. Tym bardziej, że na youtubie można znaleźć filmiki jakie Marek Klonowski zamieszczał, podczas wspinaczki swojej ekipy po stronie Rupal.