Powered By Blogger

czwartek, 24 sierpnia 2023

„Czarna woda” - S. K. Tremayne

Tytuł: „Czarna woda”
Autor: S. K. Tremayne
Wydawnictwo: Czarna Owca
Ilość stron: 434
Ocena: 3/10
Opis

Nowy porywający thriller psychologiczny autora bestsellerowej powieści Bliźnięta z lodu.

Hotel Stanhope mieści się na malowniczej i odludnej wyspie Dawzy otoczonej ujściem rzeki Blackwater. Rzeki, w której kryje się zabójcza pułapka. Podczas hucznej imprezy z okazji otwarcia hotelu dochodzi do tragedii. Beztroska kąpiel kończy się śmiercią pięciorga gości porwanych przez zdradliwy prąd – Czarną Wodę.

Hannah, która pracuje w hotelu, była świadkiem tego wypadku, przez co nabawiła się panicznego strachu przed wodą i nie może opuścić wyspy. Uwięziona na Dawzy próbuje dociec, co naprawdę wydarzyło się tamtej nocy i odkrywa mroczną tajemnicę. Okazuje się, że sama również nie jest bezpieczna…
/opis pochodzi od wydawcy/

Moja opinia

„Czarna woda” skusiła mnie opisem fabuły, mroczną okładką, a dodatkowo thrillery psychologiczne wręcz ubóstwiam! Niestety, po lekturze tej powieści nie za bardzo mogę się zgodzić ze stwierdzeniem, że książka była porywająca…


Powieść bardzo długo się rozkręca. W początkowej fazie czytelnik w ogóle nie czuje zagrożenia. Więcej zaczyna się dziać w połowie książki, gdy czytający otrzymuje jedną z kluczowych informacji. Później pojawia się więcej tropów mających na celu rozwiązanie zagadki. Tylko ja w tej powieści pogubiłam się co miało być tą zagadką. Wydarzenia z dnia tragedii i to co do niej doprowadziło? Mroczne sekrety właścicieli Hotelu Stanhope? Tajemnicza przeszłość mamy Kat i Hannah? Praktycznie na żadne z tych pytań nie uzyskałam satysfakcjonujących mnie odpowiedzi. Autor próbował jakoś połączyć te wszystkie wątki w całość, ale średnio mu to wyszło. Przez to fabuła wydaje się chaotyczna i mało wciągająca. Nie czułam napięcia czytając tę książkę. Miałam również wrażenie, że wiele opisów jest zbędnych, a dialogów przegadanych byle tylko nabić więcej stron. Łączenie rożnych elementów jak zaburzenia psychiczne, paranormalne zjawiska, wzmianki o czarownicach, no jak dla mnie to trochę za dużo. Może gdyby jeszcze stworzyć z tego trzymającą się sensu całość, powieść udałoby się obronić. Mam wrażenie, że ta historia jest niedopracowana i mnie ona nie przekonała. Bohaterowie również bez wyrazu, a postać Hannah jest wręcz irytująca.

A szkoda, bo okazuje się, że autor ma w swoim dorobku i dobre powieści. Jego „Asystentka” o wiele bardziej mnie wciągnęła i zaniepokoiła, a przede wszystkim skutecznie utrzymywała moje zainteresowanie lekturą. Tutaj tego nie było. Powieść mnie rozczarowała i mocno wymęczyła. Mimo krótkich rozdziałów i zastosowanej w wielu thrillerach metody z podziałem rozdziałów na „Teraz” i „Wtedy”, historia dla mnie okazała się nijaka i raczej szybko o niej zapomnę.

Plus za pomysł na miejsce, w jakim akcja powieści się rozgrywa. Wyspa została bardzo dobrze stworzona i czuło się ten klimat odizolowania od reszty świata. Słychać było krzyk ptaków i czuć było płynący od rzeki chłód i wilgoć.
I pomysł na fabułę miał potencjał, jednak w moim odczuciu, nie został on wykorzystany.
 
Recenzja powstała w wyniku współpracy barterowej z 

 

 

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że książka nie do końca spełniła twoje oczekiwania. Raczej nie będę jej czytała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielka szkoda, że zawiodłaś się na lekturze. Czytałam dwie jego książki i stwierdziłam, że w każdej leci utartym schematem i już nie sięgnę po jego książki. No chyba, że stworzy coś, co powali na kolana... ale... nie sądzę...

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że summa summarum potencjał nie został wykorzystany.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że lektura nie spełniła Twoich oczekiwań. Wydawało się, że ma spory potencjał.
    Dzięki za szczere spojrzenie na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tutaj jesteś!
Zostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę.
Podziel się swoją opinią :)