Powered By Blogger

piątek, 2 listopada 2018

Dwór skrzydeł i zguby

Tytuł: „Dwór skrzydeł i zguby”
Autor: Sarah J. Maas  
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 842  
Ocena: 9/10
Opis 
Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana, by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotna grę… Jedno potknięcie może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat.
W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać, i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę. 
/opis wydawcy/ 

Moja opinia 
W trzecim tomie Dworów trochę znudziły mnie opisy scen erotycznych. Chwilami zastanawiałam się czy czytam książkę fantasy czy erotyk. Uważam, że na początku kilka opisów rzeczywiście podgrzewało atmosferę, ale brak zachowania umiaru sprawił, że stały się one przewidywalne i nudne. 
Również obszerne opisy w trzeciej części zaczęły mi trochę działać na nerwy. 

Ale są to jedyne minusy jakie mam w stosunku do „Dworu skrzydeł i zguby”.
Autorka nadal zachwyca wykreowanym przez siebie światem, pozwalając czytelnikowi jeszcze bardziej się w nim zatracić. Poznajemy kolejne postacie i niepokój, spowodowany wiszącą nad Dworami wojną. Szukanie sojuszników nie jest łatwym zadaniem, szczególnie jeśli wszyscy znają złą opinię o księciu Dworu Nocy. Nadszedł czas by Rhysand i jego świta, pokazała swoje prawdziwe oblicze w nadziei, że to wystarczy by zyskać towarzyszy broni. 
Podobała mi się końcowa postawa Tamlina. W końcu zrozumiał na czym polega prawdziwa miłość i udowodnił, że to uczucie nie jest mu obce. 
Jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą się losy Elainy. Choć jej towarzyszem jest niby Lucien, ja przez cały czas mam wrażenie, że to Azriel jest jej pisany. I choć nadal czuję sympatię do potomka Dworu Jesieni, to jednak pieśniarz cieni o wiele bardziej przypadł mi do gustu. Jest moja ulubioną postacią. 

Całość czyta się bardzo przyjemnie i z zapartym tchem. Sarah J. Maas, po raz kolejny umiała mnie zaskoczyć i mój podziw dla jej wyobraźni nadal nie maleje. Pozycja spodoba się fanom „Dworów” i nie wątpię, że czytający poprzednie tomy sięgną i po „Dwór skrzydeł i zguby”. A naprawdę warto!
 

4 komentarze:

  1. Ach te sceny erotyczne pani Maas... :P Zgadzam się z Tobą w 100%, że więcej nie znaczy lepiej i ich ilość w połowie książki już zwyczajnie męczyła... To co, sięgasz niedługo po "Dwór szronu i blasku gwiazd"? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, słyszałam, że tam jest tych scen jeszcze więcej, ale chyba nie będę w stanie sobie odmówić ;P
      choć to może trochę potrwać, zanim wpadnie w moje ręce :)

      Usuń
  2. Czytałam jedną część ale strasznie mnie męczyła. Nie dla mnie ;P

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tutaj jesteś!
Zostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę.
Podziel się swoją opinią :)