Powered By Blogger

czwartek, 10 grudnia 2020

„Kto odejdzie już nie wróci. Jak opuściłem świat Chasydów” - Shulem Deen

Tytuł: „Kto odejdzie już nie wróci. Jak opuściłem świat Chasydów”
Autor: Shulem Deen
Wydawnictwo: Czarne
Ilość stron: 392
Ocena: 8/10

Opis
Shulem Deen dorastał w latach osiemdziesiątych w Nowym Jorku, jednak zamiast matematyki czy angielskiego uczył się praw obowiązujących w starożytnej Jerozolimie (wiedział na przykład, co zrobić, gdy byk zrani krowę, która wpadła do dołu w czasie modlitwy). Kiedy miał osiemnaście lat, ożenił się z dziewczyną, z którą przed ślubem rozmawiał zaledwie przez siedem minut. W wieku dwudziestu kilku lat był ojcem pięciorga dzieci. Dni spędzał na studiowaniu Talmudu i modlitwie. Nie oglądał telewizji, nie słuchał radia, nie czytał gazet. Od dzieciństwa słyszał, że nie należy zadawać pytań, bo to niebezpieczne. W jego przypadku okazało się to prawdą.

W chwili, gdy postawił sobie po raz pierwszy pytanie o sens surowych ortodoksyjnych zasad, wkroczył na trudną ścieżkę, która po latach doprowadziła go do porzucenia świata chasydów. Odchodzenie bolało dwukrotnie. Pierwszy raz, kiedy uświadomił sobie, że już nie wierzy w prawdy, na których zbudował całe życie. Drugi – gdy w końcu opuścił swoją społeczność i musiał odnaleźć się w świecie, którego nie znał i nie rozumiał, zmierzyć się z samotnością i odrzuceniem.

Deen barwnie i szczegółowo opisuje świat skwerczyków – jednego z najbardziej ortodoksyjnych odłamów chasydów. Ale jego książka to przede wszystkim głęboko humanistyczna refleksja nad istotą wiary oraz niezbywalnym prawem do wolności i poszukiwania własnej drogi.
/opis pochodzi od wydawcy/ 

Moja opinia
Religia może być w naszym życiu drogowskazem, który wskaże nam drogę do zbawienia. Trwanie we wspólnocie ludzi, którzy myślą i czują to samo co my, potęguje poczucie przynależności i jedności. Wiara może być bardzo pomocna w życiu człowieka, a jej zasady ułatwiają podejmowanie decyzji zgodnych z założeniami danej doktryny, dopóki ludzie przyjmują bezkrytycznie narzucane im nakazy i zakazy. Problem pojawia się, gdy w umysłach wyznawców zaczynają się mnożyć pytania, na które nie znajdują odpowiedzi, a te które uzyskują, nic nie wyjaśniają. Dochodzi wtedy do wewnętrznego rozdarcia między wpojonymi przekonaniami, a negującym je rozumem.


Z taką sytuacją spotkał się Shulem Deen, autor tej książki. Opisuje on swoje życie we wspólnocie chasydzkich żydów, co pozwala nam wniknąć w tę dość hermetyczną grupę i poznać ich zwyczaje oraz przekonania. Pierwsza rysa w wierze Shulem’a pojawiła się przed jego ślubem z kobietą wybraną mu przez członków wspólnoty. Niezgoda na małżeństwo z dziewczyną, z którą zamienił kilka zdań sprawiła, że w umyśle autora zaczęło kiełkować ziarno niewiary. Brak odpowiedzi na nurtujące go pytania oraz wzbudzanie w nim poczucia, że takie rozważania są niestosowne powodowało, że Deen coraz bardziej zbaczał ze ścieżki, którą wspólnota kazała mu iść. Z pozoru niewinne wykroczenia, z czasem zamieniły się świadome odrzucenie zasad narzucanych przez religię.

Opowieść Shulem’a jest próbą obiektywnego spojrzenia na lata spędzone wśród skwerczyków oraz opisaniem bolesnych konsekwencji odejścia ze wspólnoty. To przejmujące świadectwo człowieka, który odrzucił znany mu świat, by żyć w zgodzie ze swoimi przekonaniami. Cena jaką przyjdzie mu za to zapłacić, jest niezwykle wysoka.

„Kto odejdzie już nie wróci” to historia, którą warto poznać. Autor próbuje jak
najbardziej bezstronnie przedstawić nam zasady w jakich się wychował. Opisuje różnice w edukacji chłopców i dziewczynek, przybliża czytelnikowi święta obchodzone przez żydów, wyjaśnia strukturę wspólnoty. Jednocześnie z kart książki widać, jak wielki nacisk chasydzi kładą na studiowanie świętych ksiąg i próbę odcięcia podopiecznych od świata zewnętrznego. Chociażby poprzez umniejszanie znaczenia innych nauk, jak nieobowiązkowe lekcje języka angielskiego.

Historia przedstawiona przez autora jest o tyle wzruszająca, że bez względu czy należąc do wspólnoty czy nie, towarzyszy mu poczucie wyobcowania. Samotność towarzyszyła mu w szpitalu przed salą porodową, w której na świat przyszły jego dzieci, gdy nawet lekarz okazywał mu lekceważenie. Ale jeszcze bardziej doskwiera mu ona obecnie, bo dawni przyjaciele uznali go za heretyka i wymazali z pamięci.
Jako osoba, która również straciła wiarę, w wielu momentach moje odczucia są bardzo zbliżone do przekonań autora. Ale nawet jeśli ktoś ma inne poglądy, to Shulem Deen wcale nie chce nas przekonywać, że to on ma rację. On po prostu opowiedział nam swoją przejmującą historię. A ja zachęcam do jej poznania. 
 
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję

 

10 komentarzy:

  1. Jest to zdecydowanie książka warta uwagi i przeczytania.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie bym przygarnęła tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że jakoś nie bardzo zainteresowała mnie ta książka. Ciekawie o niej piszesz, ale jednak nie czuję aż takiego zaciekawienia by się w nią wgłębiać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wielką ochotę na lekturę tej książki! Temat bardzo ciekawy!

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja po polecam książkę i serial "Unorthordox". Czytałaś/widziałaś może? Ja po lekturze byłam wstrząśnieta i na długo została ze mną sama powieść i jej niektóre fragmenty. Choć Unorthodox skupia się na kobiecie i na tym, jak kobieta trkatowana jest w chasydzkiej społeczności.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wstępnie już mnie ciekawi, dawno nie czytałam takiego rodzaju.

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tutaj jesteś!
Zostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę.
Podziel się swoją opinią :)