Tytuł: „Tajemnica posiadłości w Zachusach”
Autor: Zuzanna Radomska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 160
Ocena: 3/10
Opis
Nieoczekiwany spadek to dopiero początek kłopotów.
Dwóch braci bliźniaków, Dariusz i Czesław, otrzymuje w spadku po wuju Emilianie wielką posiadłość na wsi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przez całe życie nie utrzymywali ze swoim krewnym kontaktu. A to tylko początek niespodzianek – okazuje się bowiem, że dom, do którego się wprowadzili, pełen jest niepokojących tajemnic. Ukryte drzwi do biblioteki, zakapturzone postacie i kotka-widmo to tylko niektóre z nich... Każdy kolejny dzień staje się pretekstem do prowadzenia własnego śledztwa i ponawiania prób odkrycia zagmatwanej rodzinnej przeszłości. Czy bliźniakom uda się rozwiązać wszystkie czekające na nich w Zachusach zagadki?
/opis pochodzi od wydawcy/
Nieoczekiwany spadek to dopiero początek kłopotów.
Dwóch braci bliźniaków, Dariusz i Czesław, otrzymuje w spadku po wuju Emilianie wielką posiadłość na wsi. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że przez całe życie nie utrzymywali ze swoim krewnym kontaktu. A to tylko początek niespodzianek – okazuje się bowiem, że dom, do którego się wprowadzili, pełen jest niepokojących tajemnic. Ukryte drzwi do biblioteki, zakapturzone postacie i kotka-widmo to tylko niektóre z nich... Każdy kolejny dzień staje się pretekstem do prowadzenia własnego śledztwa i ponawiania prób odkrycia zagmatwanej rodzinnej przeszłości. Czy bliźniakom uda się rozwiązać wszystkie czekające na nich w Zachusach zagadki?
/opis pochodzi od wydawcy/
Moja opinia
Z tą książką mam lekki problem i nie umiem jej jednoznacznie ocenić.
Z jednej strony na plus zasługuje dobry pomysł na fabułę, który mnie zaciekawił i naprawdę rozbudził we mnie chęć na małe śledztwo, by odkryć co też jest nie tak z posiadłością w Zachusach. Książka nie zawiera również dużo opisów, przez co czyta się ją szybko. I tutaj pojawia się minus. Objętość książki nie pozwala na dobre poznanie bohaterów przedstawionej historii. Zanim się ta powieść na dobre zaczęła, już się skończyła. A szkoda, bo wyczuwałam w tej historii potencjał. Te skradające się przez las postacie, kotka stajennego której nikt nie widział, posiadłość otoczona bagnami, co tworzy z niej twierdzę nie do zdobycia, sąsiad mający niejasne zamiary, tajemna biblioteka i ciekawi goście, którzy wykorzystują dobroć obecnych właścicieli, czyli braci bliźniaków. Naprawdę mogłaby być z tego klimatyczna historia. Tak się jednak nie stało. Tekst bardziej przypomina mi konspekt książki niż skończone dzieło. I zakończenie, które dla mnie nic nie wyjaśnia. Mnie to nie przekonuje.
Jeśli ktoś poszukuje opowiadania na jeden wieczór, to ta książka będzie w sam raz. Jednak dla mnie na rynku jest zdecydowanie za dużo dobrych książek, by tracić czas na te niedopracowane.
Z jednej strony na plus zasługuje dobry pomysł na fabułę, który mnie zaciekawił i naprawdę rozbudził we mnie chęć na małe śledztwo, by odkryć co też jest nie tak z posiadłością w Zachusach. Książka nie zawiera również dużo opisów, przez co czyta się ją szybko. I tutaj pojawia się minus. Objętość książki nie pozwala na dobre poznanie bohaterów przedstawionej historii. Zanim się ta powieść na dobre zaczęła, już się skończyła. A szkoda, bo wyczuwałam w tej historii potencjał. Te skradające się przez las postacie, kotka stajennego której nikt nie widział, posiadłość otoczona bagnami, co tworzy z niej twierdzę nie do zdobycia, sąsiad mający niejasne zamiary, tajemna biblioteka i ciekawi goście, którzy wykorzystują dobroć obecnych właścicieli, czyli braci bliźniaków. Naprawdę mogłaby być z tego klimatyczna historia. Tak się jednak nie stało. Tekst bardziej przypomina mi konspekt książki niż skończone dzieło. I zakończenie, które dla mnie nic nie wyjaśnia. Mnie to nie przekonuje.
Jeśli ktoś poszukuje opowiadania na jeden wieczór, to ta książka będzie w sam raz. Jednak dla mnie na rynku jest zdecydowanie za dużo dobrych książek, by tracić czas na te niedopracowane.
Fabuła wydaje mi się bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńSam pomysł na fabułę wydaje się dość ciekawy. Nie mówię nie.
OdpowiedzUsuńRaczej nie chcę tracić na nią czasu. Zwłaszcza, że mam dużo książek do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Nie jestem przekonana, czy chcę przeczytać tę książkę.
OdpowiedzUsuńFajna okładka:)
OdpowiedzUsuńOooo, to coś dla mnie! Uwielbiam takie mroczne historie od czasu do czasu przeczytać do poduszki.
OdpowiedzUsuńNie jestem przekonana....
OdpowiedzUsuńZainteresowana również nie ;)
UsuńWpisuję na listę książek wakacyjnych :)
OdpowiedzUsuńOkładka ciekawa i opis... ale Novae Res ma czasem takie niedopracowane fabuły, choć czasami i też naprawdę ciekawe książki. ;)
OdpowiedzUsuńNie zaciekawiła mnie ta książka. Pamiętam, że książki w podobnym klimacie czytałam jako nastolatka, i już chyba zawsze takie historie będą mi się kojarzyły z młodszymi odbiorcami.
OdpowiedzUsuńMoże dla relaksu :)
OdpowiedzUsuńOj, nie przepadam za takimi zakończeniami. Jak trafię na nią to przeczytam, ale szukać chyba też nie będę. ;)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka jest taka niedopracowana, bo rzeczywiście ma potencjał. Zastanowię się jeszcze nad nią. ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie ma co oceniać książki po okładce. Na pierwszy rzut oka wydawało mi się, że to propozycja dla mnie. Szkoda, że tak słabo wypada.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że wygląda to na sam konspekt, ale fabuła brzmi interesująco :)
OdpowiedzUsuńCiekawy temat na ksiażkę.
OdpowiedzUsuńTemat może ciekawy, ale to chyba jednak za mało...ja jestem na nie
OdpowiedzUsuńRaczej pas. Szkoda, że książka wypadła tak miernie, bo pomysł miał potencjał. Wolę nie marnować czasu. :)
OdpowiedzUsuń