Powered By Blogger

wtorek, 28 kwietnia 2020

"Wczesne życie" - Małgorzata Nocuń

Tytuł: „Wczesne życie”
Autor: Małgorzata Nocuń
Wydawnictwo: Czarne
Ilość stron: 224
Ocena: 8/10
Dla wielu kobiet informacja, że są w ciąży, jest spełnieniem marzeń. Przez 9 miesięcy oswajają się z myślą, że za jakiś czas ich życie się zmieni, nabierze innego wymiaru. Staną się matkami. Zdarza się jednak i tak, że czas oczekiwania na poród skraca się diametralnie, i dziecko pojawia się na świecie w wyniku cesarskiego cięcia, o wiele za wcześnie niż to zaplanowała natura. Dzięki ciągle rozwijającej się medycynie wcześniaki (bo tak je się nazywa), mają szansę przeżyć. Jednak jest to walka trudna, męcząca i bolesna nie tylko dla tych maluchów, ale i dla lekarzy, położnych, a przede wszystkim dla matek, które zadają sobie retoryczne pytanie: „Dlaczego to mnie spotkało?”, „Dlaczego moje dziecko?”.

„Wczesne życie”
jest książką przedstawiającą nam codzienność kobiet, które urodziły swoje dzieci za wcześnie. Kobiet, które często obarczają winą siebie za to, że ich ciało zamiast być bezpieczną przystanią dla swoich pociech, okazało się pułapką bez powietrza. Doszukują się w przebiegu ciąży momentów, które mogły zwiastować przyszłe problemy. Towarzyszy im niewyobrażalny strach. Najpierw o to, czy dziecko przeżyje. Później, czy będzie zdrowe, samodzielne. Czasem nawet pojawiają się myśli, że jeśli dziecko ma być ciężko chore, to może lepiej, żeby umarło i się nie męczyło? I te wszystkie emocje są uzasadnione.
Towarzysząc autorce w jej codzienności na Oddziale Intensywnej Terapii Noworodka, spotykamy się z tragediami innych rodzin. Jesteśmy świadkami rozmów matek, które wzajemnie się wspierają, doradzają, jak radzić sobie z pokarmem, który nie pojawia się z powodu zbyt dużego stresu, opowiadają o piekle jakie przeszły. To poczucie wspólnoty pomaga znaleźć w sobie siłę, do kolejnego ciężkiego dnia w walce o swoje maleństwo.

Jest to książka bardzo emocjonalna i myślę, że dla wielu osób będzie bardzo trudna. Matki wcześniaków zawieszone są pomiędzy walką o życie swoich dzieci, ale równocześnie czują ogromny ból patrząc na ich cierpienie. Te emocje udzielają się też czytelnikowi. Jest to prawdziwy rollercoaster uczuć. Od radości, przez niepewność, po strach, ale i nadzieję, że wszystko się ułoży. Podziwiam siłę tych kobiet, jednak książka utwierdza mnie w przekonaniu, że nie chcę mieć dzieci. Obawiam się, że takiego bagażu bym nie uniosła.

Za egzemplarz do recenzji dziękuję bardzo
Wydawnictwu CZARNE!

piątek, 24 kwietnia 2020

"Przez" - Zośka Papużanka

Tytuł: „Przez”
Autor: Zośka Papużanka
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 296
Ocena: 7/10
O książce
Mężczyzna wynajmuje mieszkanie, rozstawia sprzęt i zaczyna przez okno podglądać i fotografować mieszkańców sąsiedniego bloku. Nie wychodzi, zakupy robi przez Internet, nie kontaktuje się z nikim. Kiedyś mieszkał naprzeciwko, a teraz aparatem poluje na żonę, którą porzucił kilka lat wcześniej. Jak się poznali? Dlaczego rozstali? Kim jest mężczyzna? Czy zjawia się dlatego, że chce wrócić? A może chce jej i sobie coś udowodnić?
Wyraźnie widać w nim ślady choroby psychicznej, potrzebę odizolowania się, a jednocześnie konieczność dominacji. Pragnie być zbrodniarzem doskonałym, choć nie popełnia żadnej zbrodni. Wszystko ma przemyślane i zorganizowane. Ale czy panuje nad rzeczywistością?
To książka o obsesji, o wielopłaszczyznowości ludzkiego myślenia. O fascynującym problemie linearnej koncepcji czasu. O pamięci funkcjonującej w osobowości zaburzonej.
I wreszcie bohater najważniejszy – fotografia. Amatorskie próby utrwalenia świata, by nad nim zapanować. Wiele miejsca w tej powieści poświęcono różnorodnym, starym i najnowszym, technikom fotograficznym, a autorka starała się wejść w osobowość autora zdjęć, jednocześnie zaburzoną i genialną.
/opis pochodzi od wydawcy/

Moja opinia
„Życie trzeba żyć powoli.” I powoli też płynie się przez karty tej książki. Najnowsza powieść Zośki Papużanki to historia o niczym albo o wszystkim właśnie. O naszych słabościach, które doprowadzają innych do szaleństwa. O trudach codziennego życia razem we dwójkę, o naszych wadach, niedopasowaniu, zazdrości, obsesjach. O naszym człowieczeństwie.

Było to moje pierwsze spotkanie z prozą tej autorki i muszę powiedzieć, że nie tego się spodziewałam. Nie tego oczekiwałam, przez co mam problem z oceną tej książki. Nie wiem czy wszystkie dzieła pisarki są napisane w tym stylu, ale dla mnie było to nie lada wyzwanie, które utrudniało czytanie i zniechęcało mnie do tego utworu. Narracja w powieści prowadzona jest w taki sposób, że nie ma podziału na dialogi. Nawet jeśli autorka przywołuje jakieś rozmowy między bohaterami, to wplecione są one w zdania, przez co trudno się rozeznać kto akurat sformułował swoje myśli. No właśnie, myśli. Mam wrażenie, że cała narracja przybrała właśnie formę myśli, rozbieganych, nieuporządkowanych, skłębionych i zaczętych, ale niedokończonych. Przyznam, że to całkiem ciekawy zabieg, ale dla mnie dość trudny w odbiorze.

Oczekiwałam po tej książce jakiegoś niepokoju, bo nastawiłam się na zagadkę do rozwiązania, tajemnicę do odkrycia. Mężczyzna, który po latach wraca by podglądać swoją żonę i strzelać do niej z obiektywu swojego aparatu. Czego chce? Jaki ma w tym cel? Zapowiadało się intrygująco. Jednak nie na tym skupia się powieść. Mam wrażenie, że nie zrozumiałam jej przesłania. A może ona wcale nie ma żadnego przesłania? Może po prostu należy cieszyć się możliwością obcowania z tą historią? Niespieszną, ludzką, wypełnioną tęsknotą, ale i złością, rozczarowaniem.
Podobały mi się za to metafory jakimi posługiwała się pisarka w swojej powieści. W ogóle język jakim książka została napisana jest godny uwagi.
„[…] co u ciebie, u mnie też dobrze, a jak w pracy, jak zwykle, jutro też będzie jak zwykle i wczoraj było, bo zwykle jest jak zwykle.”
„Przez” nie jest książką, która spodoba się każdemu. Nie ma tutaj akcji, a oryginalny sposób narracji nie każdego zadowoli. Cała historia rozgrywa się w jednym mieszkaniu. Ciekawią nas intencję anonimowego fotografa, intrygują nas wydarzenia jakie doprowadziły go do powrotu, a także do rozstania z żoną. Jednak nie jest to historia łatwa. Pełno w niej niedomówień, nieporozumień, niedokończonych myśli, rozmów. Ale przez to jest bardzo ludzka, możemy się w niej przejrzeć jak w lustrze. Decydując się na tę książkę, należy jednak mieć świadomość, że to obcowanie ze słowem jest tutaj najciekawszym przeżyciem, a przedstawiona historia jest bardziej tłem.
Przynajmniej takie jest moje wrażenie. Ale chętnie poznam Wasze zdanie na ten temat.

Książkę odebrałam za punkty z portalu Czytam Pierwszy.

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl