Tytuł: „Dzień matki”
Autor: Nele Neuhaus
Wydawnictwo: Media Rodzina
Ilość stron: 712
Ocena: 8/10
Opis
Rodziny się nie wybiera. Ale rodzina może wybrać ciebie.
Przez czternaście dni nikt się nie zainteresował zwłokami osiemdziesięcioczteroletniego Theodora Reifenratha. Gdy policja wreszcie się pojawia, Pia Sander i Oliver von Bodenstein odkrywają na posesji zmarłego szczątki kilku kobiet. Czy Reifenrath był seryjnym mordercą? W oczach sąsiadów on i jego żona Rita stanowili książkowy przykład rodziny zastępczej, oferującej dzieciom pozbawionym opieki dom pełen miłości. W wyniku śledztwa na jaw wychodzą jednak mroczne fakty: historia rodzonej córki Reifenrathów, która zmarła z przedawkowania narkotyków, utopionej w stawie dziewczyny z sąsiedztwa i tajemniczego samobójstwa Rity Reifenrath, której zwłok nigdy nie odnaleziono.
Kiedy kolejna kobieta przepada bez wieści, Pia mobilizuje wszystkie siły, by ją odnaleźć. Czy funkcjonariusze zdążą rozwiązać zagadkę, zanim będzie za późno? Czas jak zwykle działa na ich niekorzyść, ale muszą zrobić wszystko, żeby zdążyć przed Dniem Matki!
/opis pochodzi od wydawcy/
Moja ocena
Było to moje pierwsze spotkanie z twórczością Nele Neuhaus. Z początku dość mocno obawiałam się tej powieści z dwóch powodów:
1) Objętości – książka ma ponad 700 stron i bałam się, że będzie zawierała zbędne opisy lub dialogi, albo celowo będzie rozciągnięta i wypełniona zapychaczami,
2) Kolejna część serii – jest to aż 9 cześć cyklu i obawiałam się, że pogubię się w powiązaniach z poprzednimi powieściami.
Jednak moje obawy okazały się bezpodstawne.
Powieść, mimo że jest grubaskiem, czyta się bardzo szybko i płynnie dzięki kolejnym zagadkom i prowadzonemu przez policjantów śledztwu. Autorka tak pokierowała historią, że choć z pozoru prosta sprawa, okazuje się wierzchołkiem góry lodowej, a prawda jest o wiele bardziej złożona i trudna do odkrycia. Nic nie jest takim jakim się wydaje, a ilość podejrzanych o morderstwa jest równie dużo co samych ofiar.
Również fakt, że jest to kolejna część serii nie utrudnia czytania. Jeśli w powieści są jakieś nawiązania do poprzednich tomów, to na tyle jasno wyjaśnione, że doskonale rozumiemy zależności pomiędzy bohaterami oraz wydarzenia jakie miały wpływ na ich obecną sytuację.
Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i wzbudzają różne uczucia. Widać, że grupa działająca nad rozwiązaniem zagadki, jest zgranym zespołem i doskonale rozumieją podział obowiązków. Uzupełniają się i odgadują wymagania jakie są przed nimi stawiane, jeszcze przed usłyszeniem komendy od przełożonych. Ich zadanie nie jest łatwe i czasami puszczają im emocje. Ale nic dziwnego, skoro mają styczność z ludźmi pozbawionymi empatii, skupionymi wyłącznie na sobie i ukrywającymi prawdę.
Muszę powiedzieć, że „Dzień Matki” to doskonała powieść, która pozwala czytelnikowi obserwować narodziny zła, a później razem z detektywami odkrywać poszlaki, które mają istotny wpływ na przebieg śledztwa. Trudno trafnie wytypować seryjnego mordercę, bo trauma jaką przeżyli wychowankowie Reifenrathów, na każdym z nich zostawiła trwałe blizny. Mnie nie udało się odgadnąć zabójcę, choć miałam kilka typów. Bardzo podobał mi się pomysł, aby wszystkie wątki, połączyć postacią matki. Naprawdę wciągnęła mnie ta historia i trzymała w napięciu do samego końca.
Gorąco polecam!
Za egzemplarz do recenzji bardzo dziękuję
Wydawnictwu Media Rodzina.
Jestem ciekawa czy mnie udało by się rozwiązać zagadkę ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze jej nie czytałam, ale czeka na mojej półce. Czuję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa czy mi również książka by się spodobała. Wolę jednak czytać serie od początku, więc tak pewnie zrobię. ;)
OdpowiedzUsuńJak to dobrze, że nasze obawy czasem się nie sprawdzają. Jest za dużo dobrych książek, ale może znajdę dla niej czas.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Wydaje mi się, że dom z okładki widziałam już na innej, ale kto tam wie 😅 Książka zdecydowanie dla mnie, zapisuję sobie tytuł!
OdpowiedzUsuńZapamiętam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńJak zawsze klimatyczne zdjęcie z książką :)Do dnia matki jeszcze trochę czasu, w sam raz żeby przeczytać.
OdpowiedzUsuńBędę pamiętać o tej książce, ale jako, że to kolejny tom z dosyć długiego cyklu, to na razie nie będę zaczynać. Zapisuję sobie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubią książki z serii Gorzka czekolada. Ta jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zawsze, kiedy w książce przewija się motyw dziecka i matki, czy też rodziny zastępczej, od razu dostaję ciarek. Zło, jakie najczęściej spotyka dzieci w tego typu książkach powoduje u mnie automatycznie agresję. Jednak, jak na masochistkę przystało, katuję się czasem takimi powieściami. Myślę, że się skuszę, pomimo obaw, jakie mam.
OdpowiedzUsuń9 tom serii?? Rozbudowana ta seria
OdpowiedzUsuńSłyszałam, że ta autorka ma bardzo fajne kryminały :) Jednak tyle tomów mnie przeraża :O
OdpowiedzUsuń