Powered By Blogger

piątek, 14 grudnia 2018

Nikt nie idzie

Tytuł: „Nikt nie idzie” 
Autor: Jakub Małecki 
Wydawnictwo: SQN 
Ilość stron: 261 
Ocena: 6/10
O książce
Jakub Małecki, autor bestsellerowych „Dygotu” i „Rdzy” oraz nominowanych do Nike „Śladów”, w zupełnie nowej odsłonie. „Nikt nie idzie” to subtelna opowieść, w której buzują wielkie emocje.
 
Po tym, jak Olga zobaczyła go po raz pierwszy, uporczywie wracał do niej w myślach. Tajemnicza postać z kolorowymi balonami. Ni to mężczyzna, ni to dziecko. Ona samotna, on osobny i zamknięty we własnym świecie. Ich losy przetną się ponownie na skrzyżowaniu ulic w chwili tragicznego zdarzenia.
/opis wydawcy/


Moja opinia 
„Nikt nie idzie” to opowieść o zwykłym życiu, zwykłych ludzi. O podejmowanych przez nich wyborach, które wpływają nie tylko na nich, ale również na ludzi w ich najbliższym otoczeniu. Powieść uwrażliwia czytelnika, na otaczających go ludzi i pozwala dostrzec coś więcej, niż tylko czubek własnego nosa.

W książce praktycznie nie ma akcji. Historia jest opowiadana spokojnie, wręcz nudnie. Ale takie właśnie często jest nasze życie, pełne rutyny i bez nagłych zwrotów akcji, dlatego wcale nie dziwi mnie powolne toczenie się fabuły.
W opisie książki znajduje się opinia, że buzują w niej wielkie emocje. Może jestem nieczuła, ale ja ich nie dostrzegłam. Owszem, rozumiałam obawy Marzeny o los swojego niepełnosprawnego syna, gdy jej już zabraknie. Razem z Olgą i Igorem przeżywałam bolesność ich rozstania. Żal mi było Klemensa i braku porozumienia z nim, gdy tak niewielu ludzi potrafiło do niego dotrzeć. Ale to trochę za mało bym mogła powiedzieć, że w powieści buzują wielkie emocje. 

Na mnie powieść nie wywarła wielkiego wrażenia. Po tylu zachwytach jakie słyszałam, zastanawiam się co ze mną jest nie tak, że nie dostrzegam głębi w tej powieści? 
Dla mnie była ona przeciętna i raczej nie trafiła w moje gusta czytelnicze. 
Mimo małej ilości stron, po przeczytaniu połowy, odłożyłam książkę na półkę i nie ciągnęło mnie do niej. Nie było ciekawości jak potoczą się losy bohaterów. 
Jednak podobał mi się styl pisania Jakuba Małeckiego. W niezwykły sposób opisał zwykłe życie, zwracając uwagę na każdy detal. Choćby to kolekcjonowanie zdjęć przy fontannach mamy Klemensa. Wydobycie z każdego bohatera rzeczy, które sprawiały, że stawał się on interesującą postacią. 
Krótkie rozdziały nadały powieści lekkości. Zatem książka ma swoje plusy. Jednak całość do mnie nie przemówiła i mnie nie porwała. Z czystej ciekawości sięgnę również po inne książki tego autora, żeby przekonać się czy to kwestia poruszanego tematu w powieści, czy jednak styl pisarza mnie nie zachwyca. 


Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytam Pierwszy.

Czytam i recenzuję na CzytamPierwszy.pl



 


 

7 komentarzy:

  1. Przymierzałem się do niej bardzo długo ale jak na razie niestety nie mam na nią czasu ale jest o niej głośno ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie niestety ta książka nie przypadła do gustu. Nie zrozumiałam jej po prostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie też nie porwała i nie rozumiem jej fenomenu.

      Usuń
  3. Twoja opinia nie zachęca mnie do lektury. Chyba zrezygnuję bo jednak czekają na nas ciekawsze lektury :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy ma inny gust. Mnie ta powieść nie porwała, ale warto wyrobić sobie własne zdanie. Wiadomo, że każdy lubi coś innego. Jeśli jednak, podobnie jak ja, wolisz powieści, w których akcji nie brakuje i jest wiele zaskakujących wątków, to powieść Małeckiego do takich nie należy.

      Usuń
  4. Nie czytałam jeszcze książek Małeckiego, ale myślę, że dam im szansę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie należy dać im szansę! W końcu każdy czegoś innego szuka w powieściach :) Może do Ciebie przemówią jego historie bardziej niż do mnie? :)

      Usuń

Cieszę się, że tutaj jesteś!
Zostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę.
Podziel się swoją opinią :)