Tytuł: „Bezpański. Ballada o byłym gliniarzu”
Autor: Jakub Ćwiek, Adam Bigaj
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 432
Ocena: 8/10
O książce
Historia spisana przez Jakuba Ćwieka to zapis przeszło trzydziestoletniej służby policyjnej podinspektora Adama Bigaja (ps. „Księciunio”), w latach 90. kierownika sekcji zabójstw na wrocławskim starym mieście, a następnie wieloletniego naczelnika wydziału kryminalnego posterunku na Rakowcu, przez wrocławian zwanego Trójkątem Bermudzkim. To także okazja do opowiedzenia o tym, jak na co dzień wyglądała mundurowa „psia służba”: współpraca szeregowych milicjantów ze Służbą Bezpieczeństwa i z przedstawicielami Kościoła, zabezpieczanie kolejnych papieskich pielgrzymek, walka z przestępczością zorganizowaną, powodzią i dopalaczami. Wielkie, medialne sprawy, o których słyszała cała Polska, są tu pokazane z zupełnie innej perspektywy.
/opis wydawcy/
Moja opinia
Ballada kojarzy mi się z czymś przyjemnym i lekkim. Natomiast zwierzenia pana Adama, są przedstawieniem brutalnego świata kryminalnego, do którego większość z nas nie ma dostępu. Jednak nie tylko przerażające historie zostały w książce poruszone. Policjant zadbał również o rozładowanie napięcia, zdradzając czytelnikowi zabawne sytuacje, które zdarzały się podczas przesłuchań czy codziennej pracy na komisariacie.
Książka jest rozliczeniem się byłego policjanta ze swojej zawodowej kariery. „Księciunio” wyjaśnia powody wstąpienia do służb (wtedy jeszcze) milicji i reakcje bliskiego otoczenia na jego decyzję. Opowiada ciekawe anegdotki o codziennej pracy ‘psa’ oraz daje upust emocjom jakie budziły w nim układy, z którymi zetknął się w swojej długoletniej służbie. Przedstawia ze szczegółami sprawy, do których został przydzielony.
Dzięki relacjom pana Adama, dowiemy się jak wyglądała praca milicji i czym różniła się od pracy policji, gdy wraz z ustrojem w Polsce, zmieniła się nazwa służb dbających o porządek i bezpieczeństwo mieszkańców.
Dzięki relacjom pana Adama, dowiemy się jak wyglądała praca milicji i czym różniła się od pracy policji, gdy wraz z ustrojem w Polsce, zmieniła się nazwa służb dbających o porządek i bezpieczeństwo mieszkańców.
Moje wielkie zdziwienie wzbudziło niedofinansowanie jednostek w czasach PRL-u. Aż się wierzyć nie chce, że funkcjonariusze na zatrzymanie jechali komunikacją miejską, i w taki sam sposób wracali z zatrzymanym na komendę!

Powieść jest idealna dla osób o mocnych nerwach, które lubią czytać historie od których włos się jeży na głowie. Przystępna forma opowiadania sprawia, że mamy wrażenie jakbyśmy byli razem z „Księciuniem” w jednej sali i osobiście wysłuchiwali jego wspomnień z odbytej służby.
Książkę przeczytałam dzięki portalowi Czytam Pierwszy.

To chyba książka dla mnie, chętnie przyjrzę się jej bliżej. :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam sporo dobrego o tej książce :)
OdpowiedzUsuńNie test to ksiązka dla mnie, chociaż słyszałam o niej sporo dobrego :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie, wahałam się nad tym tytułem, ale widzę, że warto przeczytać :)
OdpowiedzUsuń