Powered By Blogger

środa, 6 maja 2020

"Kasztanowy ludzik" - Soren Sveistrup


Tytuł: „Kasztanowy ludzik”
Autor: Soren Sveistrup
Wydawnictwo: W.A.B.
Ilość stron: 564
Ocena: 8/10
O książce
Jeżeli znalazłeś kasztanowego ludzika, to znaczy, że jest już za późno...
Psychopata terroryzuje Kopenhagę - krwawo morduje swe ofiary, a na miejscach zbrodni pozostawia ręcznie zrobione kasztanowe ludziki.
Policja szybko odkrywa, że ślady w tajemniczy sposób prowadzą do dziewczynki, która została uznana za martwą – chodzi o porwaną rok wcześniej córkę minister spraw społecznych. Do jej zabicia przyznał się pewien mężczyzna, a sprawę uznano za wyjaśnioną.
Tragiczny zbieg okoliczności czy też te dwie sprawy faktycznie łączy coś mrocznego? Kim jest tajemniczy morderca? By ocalić niewinnych, detektywi muszą połączyć siły i toczyć walkę z czasem. Ponieważ szaleniec ma misję, która jeszcze się nie skończyła... Nikt nie jest bezpieczny!
/opis pochodzi od wydawcy/

Moja ocena
„Kasztanowym ludzikiem” interesowałam się już od dnia premiery tej książki. Gdzieś mi jednak umykała ta książka w natłoku innych tytułów, które chciałam przeczytać. Przyszedł jednak ten czas, gdy książka sama wpadła w moje ręce i muszę Wam powiedzieć, że oj działo się!
W powieści mamy bardzo dużo wątków, które z początku wydają nam się ze sobą nie powiązane, ale bardzo szybko okazuje się, że jest wspólny mianownik. Fala morderstw, które rozgrywają się na przedmieściach Kopenhagi, łączy kasztanowy ludzik, który morderca pozostawia przy zwłokach swoich ofiar. A w dodatku jest na nim odcisk palca zaginionej rok wcześniej Kristine Hartung. Co córka znanej pani polityk Rosy Hartung, ma wspólnego z morderstwami? Czy odcisk jej palca wskazuje, że dziewczynka żyje?

Jestem pełna podziwu za stworzenie tak zawiłej i skomplikowanej fabuły książki. Napięcie jakie towarzyszy nam podczas prowadzonego śledztwa sprawia, że nasza frustracja rośnie z każdą kolejną ofiarą. Morderca jest bardzo przebiegły i zawsze o krok wyprzedza policjantów. Samych podejrzanych mamy tutaj bardzo dużo. I gdy już nam się wydaję, że odkryliśmy i rozwiązaliśmy zagadkę, to zawsze jakiś element układanki nie pasuje do całości, burząc nasz spokój.

Rozdziały są krótkie i za ich pomocą obserwujemy zarówno prowadzone śledztwo, jak i towarzyszymy znanej pani polityk, wrócić do pracy po traumatycznych wydarzeniach. Wykreowane przez autora postacie są bardzo realne. Zachowanie rodziny Hartung po zaginięciu swojej nastoletniej córki, jest zrozumiałe. Każdy z nich radzi sobie z tą sytuacją na własny sposób. Z drugiej strony, autor tak prowadzi narrację i zdradza tajemnice z przeszłości, że oboje wydają nam się podejrzani.

Duet śledczych, którzy zostali przydzieleni do tej sprawy to również mieszanka specyficzna. Mark Hess jest członkiem Europolu, który za swoją niesubordynację zostaje czasowo odesłany do swojego rodzinnego miasta. Ma on świadomość, że jest tutaj tylko na chwilę, więc nie zamierza za bardzo angażować się w tę sprawę. Jest osobą zdystansowaną, chłodną, unikającą ludzi. Jednak wraz z kolejnymi morderstwami, ta sprawa coraz bardziej go intryguje, aż nie spocznie, póki jej nie doprowadzi do końca. W trakcie całego dochodzenia, dowiadujemy się o nim znacznie więcej i zaczynamy rozumieć, jego zachowanie. Zawodową partnerką Marka jest Naia Thulin, która nie przepada za nim. Zazwyczaj para działa na własną rękę, nie konsultując ze sobą swoich działań. Gdy jednak odkrywają w jaki sposób zabójca typuje swoje ofiary, muszą połączyć siły, by złapać seryjnego mordercę.

„Kasztanowy ludzik” to udany kryminał z dużą dozą thrillera. Przedstawiona historia wciąga, a doskonale budowane napięcie nie pozwala oderwać się od książki. Krótkie rozdziały sprawiają, że strony same uciekają. Dobrze wykreowane postacie naznaczone przez życie, sprawiają, że czytelnik utożsamia się z nimi i razem przeżywa ich dramaty. Zdecydowanie jest to książka, która swoją zawiłą, ale spójną fabułą zapada w pamięć.

16 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu było dość głośno o tej książce. Nie miałam jeszcze okazji jej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie też ta książka interesuje od premiery i jestem jej bardzo ciekawa. Zbiera dużo pozytywnych recenzji. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tej książki bardzo ciekawa odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach. Ciekawy pomysł na fabułę. I wykorzystanie tak niepozornego przedmiotu jak kasztanowy ludzik do stworzenia kryminalnej historii - nieszablonowe. Zapisałam ją sobie na liście "do przeczytania". Pewnie kiedyś tam sięgnę. Na razie dzielnie odkurzam "półkę hańby". ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę w planach i przyznaję, że mam wobec niej duże oczekiwania. 😊

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, dlatego bardzo się cieszę, że o niej piszesz. Fabuła wydaje się intrygująca, szczególnie to połączenie kryminału z thrillerem. Takie gatunki łączone to nie może nie wyjść. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem właśnie w trakcie spóźnionej lektury :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego kryminału jeszcze nie czytałam, ale wszystko przede mną :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że to dobra książka, bo zamierzam ją przeczytać w najbliższym czasie :D

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Może niebawem i ja przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo intrygujący tytuł. Zapada w pamięć a to też ważne. Chciałabym ją przeczytać, lubię książki w takim klimacie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka chwalona przez recenzentów. Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Też bardzo mi się ta książka podobała. Cóż, Skandynawowie po prostu wiedzą jak pisać takie rzeczy :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama nie wiem od jak dawna mam ochotę na tę książkę, ale ciągle jest coś pilniejszego do poczytania. Przedwczoraj przywiozłam sobie reklamówkę książek ze stancji do zrecenzowania na "już". Dobrze że jest kwarantanna 😂

    OdpowiedzUsuń
  14. Chciałabym do niej zajrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurczę, po samym tytule to na pewno bym się nie zainteresowała, a to jednak spora wada u mnie. Chociaż myślę, że okładka mogłaby przyciągnąć!
    I już widzę, że plułabym sobie w brodę za ten tytuł, bo fabuła brzmi naprawdę świetnie. Krótkie rozdziały też są na plus!
    I nawet nie będę mówić, jak bardzo mnie pocieszyłaś. Uwielbiam być wodzona za nos do końca książki, gdy odkryje się karty zbyt szybko, to nie ma w tym takiej frajdy. :)
    Chyba jednak coś ta Skandynawia ma w sobie ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak, tak, tak - ja też w natłoku innych lektur jej czytanie przełożyłam na później, a czas w końcu się za to zabrać! Zwłaszcza jeśli spodoba mi się tak jak i Tobie! Muszę to przeczytać! :)

    OdpowiedzUsuń

Cieszę się, że tutaj jesteś!
Zostaw po sobie ślad, a na pewno Cię odwiedzę.
Podziel się swoją opinią :)